czwartek, 14 marca 2013

1. Witaj Prago!

-Boże, co ja tu robię?
To były moje pierwsze słowa po wyjściu z autobusu. Rozejrzałem się dookoła. To miejsce było dosyć dziwne, a zarazem fascynujące. Do tej pory oglądałem to miasto na zdjęciach i w telewizji. Już tutaj było widać jego historyczne piękno połączone z nowoczesnością. Była dokładnie szósta rano. Słońce pojawiło się już na horyzoncie i skutecznie oświetlało tą piękną architekturę.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że właśnie spełnia się moje największe marzenie. Wyjechałem za granicę i w dodatku do ukochanego kraju i wymarzonego miasta. Te widoki nie dawały złudzeń i jednoznacznie potwierdzały, że wysiadłem we właściwym miejscu. A była nim Praga.



Mimo, że wiele o tym mieście słyszałem to tak naprawdę w ogóle go nie znałem. Niewiele też mogłem powiedzieć o tym co wydarzy się przez następne godziny. Jedynie jakie informacje posiadałem w tym momencie było to, że zaczynam tu praktyki, na które wysłała mnie moja szkoła. To było jedyne to czego byłem pewny. Nie wiedziałem w jakim miejscu będę mieszkać i jak daleko mam do pracy. Nie znałem też tutejszej komunikacji miejskiej. Tym bardziej, że nie poruszałem się nigdy, nawet w Polsce, bo tak dużym mieście. Tego wszystkiego miałem dowiedzieć się od Piotra, który miał mnie odebrać z dworca i udzielić wszelkich informacji. Jego też dobrze nie znałem. Kontaktowałem się z nim tylko parę razy aby ustalić szczegóły mojego przyjazdu. W tym momencie opanował mnie strach.
Zaraz po wyjściu z autobusu musiałem odebrać swój bagaż. Nie był on lekki. Musiałem spakować tam wszystko na najbliższe miesiące. Nie wiedziałem też co będę miał w mieszkaniu dlatego musiałem się wyposażyć na wypadek gdyby czegoś brakowało.
Autobus dotarł dużo wcześniej od planowego przyjazdu. Od Piotrka dostałem smsa, że jeszcze się trochę spóźni. W tym momencie stanąłem wraz ze swoją walizką i zacząłem obserwować ludzi. Szybko sobie uświadomiłem, że czuję się tu strasznie obco. Każdy mówił w innym języku śpiesząc się na swój autobus. Mimo, że posługiwałem się językiem czeskim to i tak nie sposób mi było wyłapać wszystkie słowa. Tym bardziej, że nie tylko ten język tutaj się słyszało. W tym momencie podeszła do mnie pewna kobieta (wydawała się być Słowaczką) próbując uzyskać ode mnie jakieś informacje. Niestety, ze względu na stres jaki mi towarzyszył, nie potrafiłem odpowiedzieć na jej pytania. Jeszcze przed kilkoma godzinami wszyscy wkoło mówili po polsku, a teraz taka nagła zmiana.
Mijały minuty, a Piotrka dalej nie było widać. Sam dokładnie nie byłem pewny czy go poznam. Wysłał mi tylko jedno zdjęcie. Niestety moja pamięć do twarzy jest bardzo słaba i sam nie byłem pewny czy w tłumie pędzących ludzi, go odnajdę. Strasznie się obawiałem spotkania z nim. Nie wiedziałem kim dokładnie jest i czy wystarczająco mi pomoże ogarnąć to miasto. Nie byłem też pewny swoich umiejętności językowych. To wszystko się nawarstwiało z każdą chwilą, a ja stałem wpatrzony w jeden punkt- wiadukt kolejowy, na którym co chwilę przejeżdżały pociągi. Nerwowo tupałem nogą i próbowałem uspokajać swe myśli. Ciągle pojawiało się też pytanie czy dobrze zrobiłem przyjeżdżając tutaj. Przecież sam wiem, że jestem typem domatora i ciężko mi się zaklimatyzować w nowych miejscach. Jednak ciągle powtarzałem sobie, że to w końcu jest ten czas by doskonale nauczyć się samodzielnego życia, które zapoczątkowały moje studia.
Przyjrzałem się tłumowi ludzi,a wśród nich nagle wyłonił się młody chłopak, który wychodził ze stacji metra. Był wysoki, ubrany w krótkie spodenki i błękitną koszulkę.  Z pozoru niczym się nie wyróżniał, gdyby nie jego twarz. Tutaj zdecydowanie wyróżniały się jego oczy na tle koloru jego włosów. Oczy były błękitne, a włosy niezbyt krótkie, z grzywką zaczesaną na bok, a wszystko w kolorze jasnego blondu, które zdawało się być tak jasne niczym promienie słońca. Jednak jego uśmiech najbardziej mi coś przypominał. I w tym momencie uświadomiłem sobie, że to jest ten chłopak, który właśnie ma mnie tutaj przyjąć. Był znacznie wyższy niż zdawało się to na podstawie tego jednego zdjęcia. On od razu mnie poznał, szybko podbiegł w moim kierunku i popatrzył się na mnie z góry ze swoim typowym uśmieszkiem. Tak jakby go rozbawiło to, że jestem niższy od niego.
- Witaj Przemku! Jak ci minęła podróż?
- Muszę przyznać, ze mogło być gorzej. Większość drogi przespałem, więc nie jestem aż tak bardzo zmęczony - odpowiedziałem, trochę wstydliwym głosem. Nie byłem pewny czy mnie dobrze zrozumie.
- Ok. Pewnie jesteś głodny. Tutaj w pobliżu jest McDonald. Pójdziemy tam coś zjeść, a potem kupimy ci bilet na komunikacje miejską. - odparł, nie pytając mnie nawet o zdanie. Nie miałem siły aby się sprzeciwić. Poza tym naprawdę byłem głodny. - I jak nastrój przed podbijaniem Pragi? - kontynuował widząc moją małomówność.
- Sam nie wiem. Na pewno chciałbym dokładnie zwiedzić to miasto. Trochę się obawiam czy sobie ze wszystkim poradzę. Nigdy nie byłem przez tyle czasu za granicą.
- Dasz sobie radę. Zawsze, przecież, jak nie będziesz czegoś wiedział możesz zapytać mnie. Czuję się trochę odpowiedzialny za Ciebie tutaj. Dlatego też postaram się być Twoim przewodnikiem.
Po chwili znaleźliśmy się przed McDonaldem. Trochę zdziwiło mnie to miejsce. Fastfood był położony centralnie pod wiaduktem. Gdy byliśmy już w środku czułem jak cały budynek drży od samochodów, które przejeżdżały nad nim. Dodatkowo powodowało to straszny hałas.
- Dziwne miejsce. Pierwszy raz coś takiego widzę - odparłem.
- Hehe tak myślałem, że cię zaciekawi. Ale jeszcze wiele przed nami. Praga to nie tylko zabytki. Jest tu wiele ciekawych miejsc, które turyści nawet nie odwiedzają.
W tym momencie starałem się coś wybrać i kiedy miałem już zapłacić, przypomniało mi się, że nie mam wymienionych jeszcze koron.
- Jesteś moim gościem, więc ja stawiam! - odparł Piotrek widząc moje zakłopotanie.
Nie lubiłem takich sytuacji. Pomyślałem, że na pewno jakoś jeszcze będę miał okazję się odwdzięczyć. Gdy już siedzieliśmy, większość tematów poruszał Piotr. Ja mało się odzywałem, bo ciągle wstydziłem się operować tym językiem.
- Czemu tak mało się odzywasz. Jesteś smutny? - powiedział, szybko przerywając swoje opowieści o Pradze.
- Czemu smutny? Mało mówię, ponieważ wydaje mi się, że nie umiem dobrze tego języka. - odpowiedziałem lekko zaskoczony jego pytaniem.
- Chyba żartujesz! Świetnie mówisz, nie poznałbym na początku, że jesteś obcokrajowcem. Natomiast wydaje mi się, że zawsze gdy spotykam Polaków to mają smutne wyrazy twarzy.
- Może dlatego, że ty uwielbiasz się uśmiechać i może dlatego inni wydają ci się smutni. U nas nie odniosłem takiego wrażenia. - Odpowiedziałem trochę oburzony. Pomyślałem, że zaraz zacznę słuchać o Polakach jacy to są dziwni. Mimo, że czasami mnie też denerwują nasze cechy i często krytykuje to za granicą bronię nasz kraj niczym lew.
Po 15 minutach opuściliśmy popularnego fastfood'a i zmierzaliśmy w stronę metra gdzie miałem zakupić swój bilet. Wszystko było dla mnie w danej chwili szokiem i czymś nowym. Piotrek ciągle mówił i opowiadał przeważnie o sobie. Zaczął mnie trochę męczyć swoimi opiniami i poglądami. Wypowiadał się trochę na temat Polaków. W niektórych momentach trochę się powstrzymywał jak widział, że mi się to nie podoba.
- Kupimy na razie bilet 24 godzinny. Jutro przekażę ci kartę OpenCard, którą będziesz mógł nabić na 3 miesiące. To wyniesie Cię znacznie taniej. A teraz trzymaj mapę całej praskiej komunikacji miejskiej - podał mi lekko nachylając się przede mną po czym znowu obdarował mnie uśmiechem, jakby ponownie go rozbawił mój wzrost.
- Trochę to wszystko skomplikowane. Gdzie teraz zmierzamy? - zapytałem szybko odwracając wzrok.
- Teraz musimy dotrzeć na stację metra B Florenc. Najszybciej tam dojdziemy przez stację linii C. A metrem już prosto na stacje Českomoravská, a tam już blisko do mieszkania.
- Jeszcze wczoraj nie wiedziałem jak wygląda metro, a dzisiaj muszę się tym poruszać i to codziennie. Mam nadzieję, ze szybko to wszystko zrozumiem. - odpowiedziałem ciężko wzdychając.
- Nie bój się. To nie jest takie trudne. - w tym momencie się głośno zaśmiał.
To też mnie irytował. Ciągle się śmiał. Podziwiałem jego poczucie humoru ale mógłby trochę postawić się w mojej sytuacji. Nie było mi łatwo. Tym bardziej będąc na obczyźnie.
Metro mnie bardzo ciekawiło. Nigdy wcześniej nie miałem okazji poruszać się tym środkiem transportu. Pociągi tutaj jak szybko odjeżdżały tak szybko podjeżdżały następne. Ludzie ciągle byli w pośpiechu. Cóż, będę musiał nauczyć się takiego rytmu życia przez najbliższe miesiące.
Szybko wsiedliśmy i już zmierzaliśmy w kierunku mieszkania. O nim za wiele nie wiedziałem. Nawet tego ile będę musiał płacić miesięcznie. Jedyne co zdążył mi opowiedzieć Piotrek, było to, że mieszkanie jest po jego zmarłej babci. Jego rodzicom zależy głównie na tym, żeby ktoś się nim opiekował. Cały czas jednak zastrzegał, że jest ono dosyć stare. Widać, że bardzo się tym przejmował. Chyba zależało mu na mojej dobrej ocenie. Opowiadał ciągle jak ostatnio starał się z rodzicami trochę je remontować i przystosować tak, żeby mi się podobało.
- Naprawdę Piotrek, dla mnie nie jest ważne jak będzie wyglądało. I tak jestem bardzo wdzięczny, że udostępnicie mi dach nad głową. Sam wiesz jak ciężko mi było cokolwiek znaleźć. Muszę podziękować też Twoim rodzicom. - starałem się go uspokoić.
- Ok.. miło, że tak mówisz. Jak ogarniemy to całe mieszkanie i poznasz moich rodziców to wyjdziemy na miasto. Pokaże ci tez najbliższy sklep, gdzie będziesz mógł robić zakupy. - odparł z zadowoleniem. Widać, że sprawiało mu frajdę to całe wydarzenie.
- Chętnie już dziś zobaczę trochę Pragi. Czechy słyną z pięknych dziewczyn. Już dziś się trochę rozglądałem ale w sumie jakoś żadnej takiej jeszcze nie ujrzałem. - dodałem z lekkim uśmiechem. Pierwszym tego dnia.
- Heh, nie mnie to oceniać.
Zdziwiła mnie trochę ta odpowiedź. Nie myślałem jednak nad tym, bo właśnie dotarliśmy na stację i od razu pewnym krokiem ruszyliśmy do wyjścia. Gdy byliśmy już na zewnątrz znaleźliśmy się ponownie na przystanku autobusowym. Tym razem był on znacznie mniejszy. Jednak nie to przykuło moją największą uwagę. Moim oczom ukazała się wielka hala.
- Ooo! To tu jest ta słynna o2 arena!
- Tak, dokładnie. Nie wiedziałem, że o niej słyszałeś. To tutaj odbywają się największe imprezy i koncerty. - odpowiedział. Tym razem uśmiechał się tak, że nie raziły w oczy jego jasne włosy czy błękitne oczy ale również białe zęby.
Obok areny znajdowało się równie wielkie centrum handlowe "Harfa". Szybko się dowiedziałem, że na jego miejscu znajdowała się dawniej czeska firma tworząca m.in. tramwaje o nazwie "ČKD". Idąc dalej ulicą wreszcie dotarliśmy do budynku gdzie znajdować się miało moje mieszkanie.
- Zapraszam do środka Przemku! - tym razem stał na przeciw mnie i mocno wpatrywał się w moje oczy. Tym razem nie mogłem uciec wzrokiem i przyjrzałem się dokładnie jego spojrzeniu. Kryło się tam wiele tajemnic. Zaczęło mnie to intrygować.

2 komentarze:

  1. No, no, muszę przyznać, że ciekawie się zaczyna. Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ciekawie się zapowiada. Czyzby Piotr był gejem? ;> Coś czuję, że będe częściej zaglądać na Twojego bloga. Zapraszam do mnie i pozdrawiam
    http://my-yaoi-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń