czwartek, 25 lipca 2013

6. Točník

Siedzieliśmy w pociągu. Właśnie opuszczaliśmy Pragę, a przed moimi oczami ukazywał się piękny krajobraz. Piękna miasta rzeźbiły przede wszystkim budynki. Tutaj natomiast znaczącą rolę odgrywała przyroda. Na przeciw mnie siedział Piotr, a ja ciągle czułem na sobie jego spojrzenie.
 - Coś małomówny dziś jesteś, hm? - spytał nagle.
 - Podziwiam widoki za oknem. Są piękne. 
 - Zawsze wykręcasz się pięknymi widokami.  Masz szczęście, bo teraz sam chętnie na nie patrzę. - uśmiechnął się.
Bzdura! Przecież ciągle na mnie patrzy. Czy ja naprawdę jakoś dziwnie wyglądam? Sam natomiast wstydzę się odwzajemnić jakiekolwiek spojrzenie. Nie wiedząc czemu, zaczynam się przed nim peszyć.