Nawet nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w moim
mieszkaniu. Piotr od samego progu zaczął mnie namiętnie całować
nie dopuszczając tym samym do tego, bym mógł wydobyć z siebie
jakiekolwiek słowo. Nie przerywałem, bo było mi bardzo przyjemnie.
To kolejny etap poznawania samego siebie. W tym momencie w całości
oddawałem się w ręce Piotra. Ten nie pozwolił mi nawet na
ściągnięcie butów i od razu poprowadził mnie do mojej sypialni.
Jego usta powodowały drętwienie całego ciała. Moje myśli coraz
bardziej odpływały, a w ich miejsce pojawiało się uczucie
pożądania i namiętności.
W pierwszych chwilach zacząłem się zastanawiać, czy
zmierzamy w dobrym kierunku. Ogarnął mnie również lęk. Wszystko
to się zmieniało z każdym kolejnym pocałunkiem. Jego usta
niesamowicie smakowały.
Czas przestał mieć znaczenie, a ja delektowałem się
moim przysmakiem. Imponowała mi jego delikatność, która nie
pozwalała na to bym czuł się niepewnie. Chciałem więcej, co
udowadniałem odwzajemnianiem namiętnych pocałunków. Starałem się
przejąć inicjatywę, lecz każda odpowiedź Piotra unieruchamiała
mnie na chwilę. Serce biło tak mocno, że nie nadążałem wyliczać
rytmów. Mój chłopak uniósł mnie lekko i niczym niemowlę ułożył
na mym łóżku. Jego usta zaczęły się przenosić w inne części
mojej twarzy. Delikatnie masował nimi moje polika, po czym przeszedł
do małżowiny usznej. Starałem się odprężyć, wyprostowałem
swoje dłonie i ułożyłem za głową. Piotr widząc to, przeniósł
się w ich stronę i zaczynając od dłoni, przejeżdżał swym
językiem coraz niżej. W międzyczasie pomału zdjął ze mnie górną
część garderoby. Początkowo się zawstydziłem, ponieważ przed
nikim, a w dodatku w takiej sytuacji, nie odkrywałem swojego ciała.
Miałem jednak wrażenie, że Piotr czyta w moich myślach, bo każdą
moją obawę uspakajał swą mową ciała. Po chwili znalazł się
już w okolicy mojej klatki piersiowej. Jego język był delikatny i
każdym swym dotykiem wzbudzał u mnie niesamowite podniecenie. Z tak
dużego napięcia moje ciało wyginało się lekko w górę, co
ułatwiało Piotrowi objęcie mnie od spodu. Zaczął stopniowo
przyspieszać swoje ruchy, a ja potrafiłem z siebie wydobyć jedynie
delikatne jęki. Nim się obejrzałem, moje spodnie powędrowały w
głąb pokoju. Zostały już na mnie tylko moje białe bokserki.
Podczas gdy muskał moje ciało, skierował swoją rękę na moją
męskość. Wywołało to u mnie przyjemne dreszcze. Każdy jego ruch
wprawiał w cudowne uniesienie. Od czasu do czasu podnosił lekko
głowę i spoglądając mi w oczy, obdarowywał mnie swym uśmiechem.
Moje emocje były na tyle silne, że już niewiele brakowało bym
doszedł. Piotr widząc to, odsunął dłoń i pomału zaczął
zdejmować moją bieliznę. To była kolejna granica, którą właśnie
przekraczałem. Przed nikim nigdy wcześniej nie potrafiłbym pokazać
się nago. Nie tylko przed innymi, bo i przed samym sobą się
krępowałem. Nigdy też nie uważałem siebie za atrakcyjnego
faceta.
- Jesteś piękny – usłyszałem szept Piotra.
- Ja nie... - nie zdążyłem dokończyć, gdy poczułem
jak całuje moją męskość i bierze w całości do ust.
Nie umiałem powstrzymać się od jęków. Moje serce
biło coraz mocniej i miałem wrażenie, że jestem w zupełnie innym
świecie. Jego ruchy przybierały na tempie. Zdołałem go złapać
za rękę i mocno zacisnąć. Czułem, że dosięgam granicy.
Zacisnąłem żeby i lekko drgnąłem. Moje nasienie wylądowało w
jego ustach...
Moje emocje stopniowo opadały. Piotr spojrzał na mnie
i uśmiechnął się szeroko. Był wyraźnie zadowolony.
- To nie koniec. Czas na ciebie... - zwróciłem się do
niego.
W tym momencie to ja przejąłem inicjatywę. Ułożyłem
go na łóżku i zacząłem pomału rozbierać. Jego ciało było
niesamowite. Był wysportowany, a zarazem miał w sobie pewną
delikatność. Pragnąłem pocałować każdą część jego ciała.
Zacząłem od ust, które wybornie smakowały. To jednak mi nie
wystarczało. Kierowałem się coraz niżej aż dotarłem do jego
sutków. Zatrzymałem się w tym miejscu i zacząłem je delikatnie
muskać swym językiem. Najwyraźniej to najbardziej go poruszyło,
bo zaczął się delikatnie wyginać ku górze i wydawać ciche jęki.
To mnie jeszcze bardziej nakręcało. Postanowiłem przenieść się
jeszcze niżej i całować okolice jego pępka. Oddychał coraz
szybciej. To był już dla mnie kolejny pretekst by kontynuować tą
przyjemną zabawę. Zsunąłem delikatnie jego spodnie. Miał na
sobie turkusowe bokserki. Świetnie się komponowały na opalonej
skórze. Tym bardziej, że rysowała się na nich jego pokaźna
męskość. Swoją drogą, była pokaźnych rozmiarów. Ja jednak
postanowiłem nie uwalniać jej tak szybko spod bielizny. Uwielbiam
mężczyzn w obcisłych boxach. Zacząłem delikatnie jeździć swym
językiem po materiale. Jego ruchy wskazywały, że był już u progu
wytrzymałości. Podniósł się nagle i zaczął mnie namiętnie
całować. Uśmiechnąłem się lekko, po czym położyłem się na
brzuchu tuż obok nie. Piotr szybko domyślił się o co mi chodzi.
Zaczął całować mój kark, by za chwile móc przejechać swym
językiem po mych plecach i dotrzeć do pośladków. To było kolejne
niesamowite uczucie. Czułem się odprężony i wyluzowany. Po chwili
położył się na mnie i całował okolice mych uszu. Na swych
pośladkach czułem obecność jego penisa. Ciepło jego ciała
wywoływało u mnie poczucie bezpieczeństwa i podniecenia.
Wiedziałem też, co nastąpi za chwilę. Wiele kiedyś na ten temat
się dowiadywałem. Słyszałem różne opinie, przez które miałem
obawy przed tym rodzajem stosunku. Jednak tego dnia zapomniałem o
tym wszystkim i pod wpływem uniesienia nie myślałem o
niepokojących sprawach. Chciałem by właśnie tak się stało,
chciałem w sobie. Piotr robił to wyjątkowo ostrożnie i czule.
Sprawiło to, że po chwili mógł być częścią mnie. Znów
odczuwałem nieprawdopodobne uniesienie. Nie była to na ten moment
dla mnie jedynie zwykła cielesna przyjemność. Poczułem w tym
momencie, że jesteśmy jednym ciałem. Wykonywał subtelne ruchy,
przyspieszając z każdą chwilą. Czułem na sobie jego szybszy
oddech. Wydawał z siebie coraz to szybsze odgłosy. Sam nie
potrafiłem ukryć swych emocji. Ponownie tego wieczora dochodziłem
do szczytu uniesienia. Tym razem działo się to wspólnie z Piotrem.
Mój chłopak jeszcze silniej mnie ścisnął i po chwili doszedł
razem ze mną. W tej pozycji leżeliśmy bez ruchu jeszcze przez
chwilę.
***
Gdy się przebudziłem, Piotra nie było przy mnie.
Zrobiło mi się trochę smutno, a na pocieszenie mogłem się tylko
delektować jego zapachem jaki pozostał na poduszce. Szybko się
uspokoiłem, gdy usłyszałem odgłosy dochodzące z kuchni. Ułożyłem
ręce za głowę i się uśmiechnąłem. Był to stan, o którym
marzyłem. Zawsze miałem w sobie lęk przed samotnością. Tutaj też
nie było z tym łatwo. Na tak duże mieszkanie, przebywałem tu sam
i po powrocie z pracy nie miałem z kim zamienić choć jednego
słowa. W tym momencie wiedziałem, ze ktoś jest i zapewne za chwilę
się ze mną przywita. Nie musiałem na to długo czekać. Po chwili
w wejściu do sypialni stał Piotr. Był ubrany tylko w swoje
turkusowe bokserki, a w rękach trzymał tacę ze śniadaniem.
- Dobré ráno Przemku – przywitał się całując
mnie w czoło.
- Witaj! A czym ja sobie zasłużyłem na takie
przywitanie?
- Hmm... nie każ mi wyliczać, bo trochę się tego
namnożyło
- Ach.. chyba pierwszy raz w życiu mam okazję jeść
śniadanie w łóżku.
- Coś dużo tych pierwszych razów – uśmiechnął
się zalotnie.
- I wszystkie to twoja sprawka – zaśmiałem się.
To naprawdę było bardzo miłe z jego strony. Cieszyłem
się, że jednak tu został i robi tyle dla mnie od samego rana. Samą
obecnością poprawiał mi nastrój i wzbudzał chęć do życia.
Leżeliśmy obok siebie i zajadaliśmy się przysmakami Piotra. Nie
było tam nic wygórowanego ale smakowało wybornie. Po raz kolejny
chciałem zatrzymać czas, by nie rozstawać ani na chwilę.
- Za chwilę będę musiał się zbierać pomału do
pracy – odparłem smutno.
- Cóż, obowiązki. Jeśli chcesz, dziś znów mogę
przyjść po ciebie po pracy.
- Hmm... muszę się zastanowić – spojrzałem mu w
oczy, po czym pocałowałem go w czoło – Może być!
- Postaram się znaleźć czas w napiętym grafiku –
zaśmiał się.
- A tak w ogóle, to po co wczoraj byłeś u mnie w
pracy?
- Musiałem wziąć pewne materiały od Pani dyrektor
odnośnie mojego podręcznika
- Podręcznika? - powtórzyłem
- Tak, za pośrednictwem tej firmy wydałem swój
podręcznik dla szkół
- Piszesz swoje podręczniki? - zapytałem zdziwiony.
- Tylko ten jeden. Używam go głównie w szkołach, w
których uczę.
- No tak zazdroszczę wam tego, że zaczynając studia,
możecie pracować w tym zawodzie.
- U was student nie może być nauczycielem w szkołach?
- Z tego co wiem, to musi mieć co najmniej
wykształcenie wyższe. Pokażesz mi tą książkę?
- Hehe... jasne. Tylko nie ma w niej nic szczególne.
Przeznaczona jest dla dzieci klas wczesnoszkolnych.
Piotr z każdą chwilą zadziwiał mnie coraz bardziej.
Imponowała mi jego inteligencja i to jak sprawnie ją wykorzystuje w
życiu codziennym. Muszę przyznać, że zazdrościłem mu trochę
tego. Chętnie bym z nim rozmawiał godzinami. Niestety, musiałem
pomału szykować się do pracy. Piotr pożegnał się ze mną już
wcześniej, bo był umówiony ze swoją siostrą. Ja natomiast
wziąłem poranną kąpiel i w zdecydowanie dobrym nastroju zacząłem
się ubierać.
Ledwo co skończyłem to robić, rozległ się dzwonek
do drzwi. Byłem pewny, że Piotr czegoś zapomniał. Krzyknąłem,
żeby wszedł śmiało do środka. Niestety nikt tego nie uczynił.
Podbiegłem szybko do wejścia, by móc otworzyć drzwi. Ogarnęło
mnie przerażenie.
- Szymon!?
- Siema Przemek! Niespodzianka!
- Ee.. hej... Co ty tu robisz?
- Przyjechałem ze znajomymi do Pragi na dwa tygodnie i
postanowiłem zrobić ci niespodziankę i złożyć ci wizytę.
- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - pytałem będąc
w ciągłym szoku.
- Odwiedziłem ostatnio twoją mamę. Podała mi adres.
- Co!?
- Nie zaprosisz mnie do środka? - Nie czekał na
odpowiedź, wszedł.
- Nie porozmawiam z tobą, bo muszę wychodzić do
pracy. Za chwilę będę spóźniony. Em.. Miło było cię widzieć.
- Ok. Rozumiem. W takim razie wpadnę po pracy.
- Nie wiem czy będę.
- To wpadnę jak już będziesz. To leć już do tej
pracy. Do później!
Nic już nie odpowiedziałem. Byłem przerażony faktem,
że dowiedział się gdzie jestem. Moja „wspaniałomyślna” matka
bez problemu podała mu adres. No tak, w sumie ona nic nie wiedziała.
Nie powinienem mieć jej tego za złe. Chociaż wolałbym, żeby
zapytała mnie wcześniej o zdanie. Na ten moment, chciałem jak
najszybciej wydostać się z tego miejsca. Wyszedłem na ulicę,
która przywitała mnie wyjątkowo ponurą pogodą. Jeszcze dziesięć
minut temu byłem przepełniony radością. Na chwilę obecną nie
potrafiłbym wyłonić nawet delikatnego uśmiechu.
Szymon. Nic się nie zmienił. Nadal był brunetem o
piwnych oczach. Jak zwykle, modnie ubrany z poczuciem stylu.
Nadawałby się na modela. Pomimo tego, już z daleka biło od niego
testosteronem. Prawdziwy facet, który nie pokaże nikomu swej
słabości. A jeśli ma cel, to dąży do niego bezgranicznie.
Chodziliśmy razem do klasy w liceum. Pochodzimy z tego samego
miasteczka.
Na stację metra zmierzałem szybkim krokiem. Bałem
się, by Szymon nie zauważył gdzie idę. Nie zdążyłem nawet
zauważyć, w którą stronę się udał.
- Witam mojego imprezowicza! - Tereza znów raczyła
mnie przywitać od samego wejścia.
- Ech.. hej
- Ktoś tu dzisiaj nie ma dobrego nastroju?
- To pewnie przez pogodę.
Urwałem szybko rozmowę i od razu zabrałem się za
swoje obowiązki. Mimo tego, że bardzo chciałem, to nie udało mi
się zająć myśli innymi sprawami. Dziesięć minut z dzisiejszego
poranka przewróciło moje życie do góry nogami. Zastanawiało mnie
czego chciał i jaki był powód jego wizyty. Uspokajałem się
faktem, że przyjechał tu tylko na wycieczkę ze znajomymi. Przy
okazji po prostu mnie odwiedził wiedząc, że tu mieszkam. To tylko
głupie, nic nie znaczące spotkanie. Trzeba patrzeć w przyszłość
i nie zaglądać do przeszłości.
Cieszyło mnie to, że dziś zawalono mnie stertą
roboty, bo dzięki temu traciłem poczucie czasu. Wykonałem ją dość
szybko, dlatego też zostałem wcześniej puszczony do domu.
- Idę z tobą – powiedziała Tereza wychodząc za mną
- Ty też już po pracy?
- Tak. Mnie też wypuściła wcześniej. To co zabierasz
mnie na kawę?
- Szczerze mówiąc to nie mam....
- W takim razie Světozor! Idziemy...
Drażniło mnie to jej zachowanie. Od ostatniej imprezy
jeszcze bardziej mnie się uczepiła. Zaczynałem się jej bać, a w
szczególności tego by nie zaangażowała się w to uczuciowo.
Zastanawiałem się również czy kiedykolwiek pozwoliłaby mi
odmówić. Jednak nigdy się jej nie sprzeciwiałem. Nie wiem czy po
prostu nie chciałem, czy nie potrafiłem tego zrobić. Zawsze
stawałem w cieniu i nie lubiłem być w centrum uwagi. W tym
momencie było mi wszystko obojętne. Skoro tak chciała tej kawy, to
będzie ją miała. Na jej miejscu nie chciałoby mi się umawiać z
osobą, która by była tak nastawiona jak ja. Trafiliśmy do tego
samego lokalu, w którym byłem wspólnie z Piotrem. Tereza jak
zwykle zaskakiwała mnie swoją szybkością. Nim się obejrzałem,
kawa stała na naszym stole. W rzeczywistości była strasznie
roztrzepaną dziewczyną.
- I co mi powiesz mój Polaku?
- Twój? - zapytałem zdziwiony
- A nie?
- Nie przypominam sobie bym był kiedykolwiek twój
- Oj, oj... zabolało. Jakoś na imprezie nie byłam ci
obojętna.
- Musisz ciągle wspominać ten wieczór? Było, minęło.
Wypiłem za dużo i zachowywałem się dziwnie.
- Spoko.. nie unoś się tak bardzo.
- Ech.. przepraszam. Ja po prostu...
- Co? - od razu zapytała.
- Jestem gejem – zdziwiła mnie moja bezpośredniość.
Nawarstwienie się wszystkich emocji, sprawiło, że stało się to
dla mnie obojętne.
- Wiem. No i?
- Jak to wiesz!? - Odpowiedziałem zaskoczony –
Myślałem, że się we mnie podkochujesz
- Haha... co? Zbyt sobie schlebiasz Polaku. A skąd
wiem? Przecież byliśmy na imprezie z Jakubem. Reszty się domyśl.
- Przepraszam. Dużo się dzieje w moim życiu. Dlatego
czasami zachowuje się dziwnie.
- Nie ma sprawy. Dlatego też jestem ja, by cię choć
trochę wesprzeć. Zawsze możesz na mnie liczyć. I jak się ułożyło
z Piotrem?
Zdziwiło mnie jak dużo wie. Ten Jakub ma naprawdę
długi jęzor. Byłem ciekaw co jeszcze był w stanie jej nagadać.
- Dużo wiesz. Na to wygląda, że jesteśmy razem...
Kiedy to powiedziałem przypomniało mi się, że byłem
z nim umówiony po pracy. Przez całą tą sytuacje, zupełnie
wyleciało mi to z głowy. Mimo wszystko nie miałem też ochoty na
to spotkanie. Wiedziałem, że na pewno po mnie pozna, że coś jest
nie tak. Nie chciałem jeszcze nikomu o tym mówić. Na ten moment to
ja sam ze sobą powinienem tą sprawę przekalkulować. Być może te
wszystkie nerwy są zbyteczne i nie będzie to wyglądało tak źle
jak sobie to przedstawiałem. Wyciągnąłem komórkę i napisałem
SMSa.
Witaj
Piotrze. Skończyłem dziś wcześniej i Tereza zaciągnęła mnie na
kawę. Chciała pogadać. Czy możemy przełożyć spotkanie?
Wysłałem z nadzieją, że nie będzie na mnie zły.
- Super! Cieszę się bardzo. W końcu uwierzyłeś sam
w siebie. - powiedziała z wielkim entuzjazmem.
- Chyba w końcu posłuchałem serca
Nasza rozmowa przeciągnęła się jeszcze o godzinę.
Zacząłem w mojej koleżance widzieć coś zupełnie innego. Z każdą
chwilą stawała się mi coraz bliższa. Oczywiście w znaczeniu
przyjaźni. Doszedłem też do wniosku, że pozory często potrafią
mylić. Tak było i w tym przypadku. Taka rozmowa pozwoliła mi też
bardziej uwierzyć w siebie. Tereza przedstawiła mi życie z innego
punktu widzenia. Pomogło mi to również zapomnieć na chwilę o
sytuacji z Szymonem.
Pożegnałem się z moją koleżanką po dwóch
godzinach od naszego przyjścia do kawiarni. Skierowałem się w
stronę mieszkania. W międzyczasie dostałem odpowiedź od Piotra:
Nie
ma sprawy. Cały czas czekam. Daj znać jak będziesz gotów na
spotkanie.
Zabrzmiało to trochę dziwnie. Odczytywałem z tego
nutkę zawiedzenia. Postanowiłem, że jak tylko dziś poczuję się
trochę lepiej, to od razu skontaktuje się z moim chłopakiem. Aby
mieć więcej czasu na przemyślenia, zdecydowałem się na podróż
tramwajem. Trwało to zdecydowanie dłużej niż w przypadku metra.
Zacząłem się zastanawiać, czy to nie wpływ Piotra. Kiedy tylko
wspomniałem sobie jego opowieści, uśmiech wrócił na moją twarz.
Na mieszkanie dotarłem po 40 minutach. Kiedy włożyłem
klucz do drzwi, usłyszałem za sobą głos.
- Czekałem na ciebie.
Zobaczyłem stojącego Szymona.
- Proszę wejdź do środka – po chwilowym namyśle,
postanowiłem go jednak zaprosić.
Czułem się strasznie. Był niczym bumerang. Pojawił
się i zniknął. A gdy uporałem się z myślami, pojawił się tu
ponownie. Stwierdziłem jednak, że porozmawiam z nim by mieć to już
za sobą.
- Czemu aż tak bardzo zależy ci na spotkaniu ze mną?
- zapytałem wprost gdy zasiedliśmy do stołu.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi – uśmiechnął
się
- Nie przypominam sobie abyśmy nimi byli.
- Nie bądź taki ostry. Przyjechałem tutaj ze
znajomymi. Z racji tego, że tu mieszkasz, postanowiłem cię
odwiedzić. Tyle.
- Musiałeś wybrać się aż do mojej matki?
- Przecież znamy się od dzieciństwa. Postanowiłem
odwiedzić ją jak byłem w miasteczku. - mówił bardzo spokojnie.
Cały czas się uśmiechał w moją stronę niczym dobry kumpel.
- Dziwi mnie to, że udajesz jakby nic się nigdy nie
stało.
- A więc to masz na myśli... Przemku, przepraszam za
to co się wtedy wydarzyło. To był zwykły wybryk. Nie musiałeś
tak tego brać do siebie.
- Ach tak.. Tak to nazywasz? Nie mamy chyba o czym
rozmawiać. Poza tym jestem umówiony i się spieszę.
- Ok. Pogadamy innym razem. Przemyśl to sobie. -
poklepał mnie po ramieniu. Zaraz po tym odprowadziłem go do
wyjścia.
Ten człowiek irytował mnie coraz bardziej. Nie mogłem
zrozumieć, jak po czymś takim, można to traktować zupełnie
normalnie. Wyjeżdżając do Pragi chciałem odciąć się od
przeszłości. Tego dnia doszedłem do wniosku, że nie jest to
możliwe. Potrafi ona dotrzeć wszędzie i pojawić się w najmniej
oczekiwanym momencie. Przez godzinę chodziłem bez celu po
mieszkaniu. Nie umiałem zebrać sensownych myśli.
Usiadłem skulony na balkonie wpatrując się w ulewę.
Z moich oczy zaczęły płynąć łzy.
~~~~~
No i pierwszy raz pojawiła się erotyczna scena. Muszę od razu przyznać, że napisanie jej, kosztowało mnie wiele. Pisałem coś takiego po raz pierwszy i dlatego niekoniecznie mi to wychodzi.
Chciałem też prosić o jak najwięcej komentarzy. Chętnie poznam wasze opinie i sugestie.
W razie jakichkolwiek pytań, zachęcam do kontaktu ze mną pod adresem: zroznicowany@onet.pl
Nie masz się czym przejmować, scena jest świetna! ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, ja nie mam żadnych uwag. Jak dla mnie powinieneś po prostu pisać tak jak Tobie się podoba. Mieć własny, odrębny od innych styl. Jeśli natomiast będę miała jakieś sugestie to dam znać.
I wynagrodziłeś nam tą nieobecność. Jestem usatysfakcjonowana. ;)
Jak zawsze życzę weny i pozdrawiam! :)
Scena erotyczna wyszła Ci bardzo dobrze :) Zwłaszcza że był to Twój pierwszy raz... Jakkolwiek to brzmi xD
OdpowiedzUsuńKim jest ten Szymon? I co się takiego stało, że Przemek tak bardzo nie chce się z nim spotykać? Lepiej niech nie odtrąca przez to Piotra, bo może się to źle skończyć...
Bardzo fajny rozdział. Czekam na kolejny :)
To była taka śliczna scena erotyczna.
OdpowiedzUsuńTen Szymon jest okropny... Niech jednak Przemek Piotra nie odtrąca, on mu pomoże... niech ten baran się od Przemka odwali!
Czekam na kolejny rozdział
opowiadanie całkiem fajne, ale przesłodzone. Dodałbym trochę pikanterii, jakieś pedalskie dramy, zdrady itp. :)
OdpowiedzUsuńW przyszłych rozdziałach, na któreś z tych wymienionych, możesz na pewno liczyć. Pozdrawiam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak juz to gejowskie nie pedalskie. Troche kultury..;)
UsuńPierwszy raz Piotrka, pierwszy raz sniadanie do lozka, twoj pierwszy raz autorze. Duzo tych pierwszy razow :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co ten Szymon zrobil i kim on w ogole jest?;)
Pozdrawiam
Damiann
Opowiadanie świetne i ta scena erotyczna również ale, za tą przerwę ktoś powinien Ci nakopać do dupska, apeluję do jakiegoś systemu dodawania wpisów ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W jedną noc przeczytałek wszystkie rozdziały,te opowieści są cudowne,czekam na kolejną część,a tak wogule to powinieneś wydać te histori
OdpowiedzUsuńtroche cukier.
Usuńps. tak w ogóle*
Wesołych Świąt !
OdpowiedzUsuń:-)