niedziela, 3 listopada 2013

9. Przeszłość

Nawet nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w moim mieszkaniu. Piotr od samego progu zaczął mnie namiętnie całować nie dopuszczając tym samym do tego, bym mógł wydobyć z siebie jakiekolwiek słowo. Nie przerywałem, bo było mi bardzo przyjemnie. To kolejny etap poznawania samego siebie. W tym momencie w całości oddawałem się w ręce Piotra. Ten nie pozwolił mi nawet na ściągnięcie butów i od razu poprowadził mnie do mojej sypialni. Jego usta powodowały drętwienie całego ciała. Moje myśli coraz bardziej odpływały, a w ich miejsce pojawiało się uczucie pożądania i namiętności.
W pierwszych chwilach zacząłem się zastanawiać, czy zmierzamy w dobrym kierunku. Ogarnął mnie również lęk. Wszystko to się zmieniało z każdym kolejnym pocałunkiem. Jego usta niesamowicie smakowały.


Czas przestał mieć znaczenie, a ja delektowałem się moim przysmakiem. Imponowała mi jego delikatność, która nie pozwalała na to bym czuł się niepewnie. Chciałem więcej, co udowadniałem odwzajemnianiem namiętnych pocałunków. Starałem się przejąć inicjatywę, lecz każda odpowiedź Piotra unieruchamiała mnie na chwilę. Serce biło tak mocno, że nie nadążałem wyliczać rytmów. Mój chłopak uniósł mnie lekko i niczym niemowlę ułożył na mym łóżku. Jego usta zaczęły się przenosić w inne części mojej twarzy. Delikatnie masował nimi moje polika, po czym przeszedł do małżowiny usznej. Starałem się odprężyć, wyprostowałem swoje dłonie i ułożyłem za głową. Piotr widząc to, przeniósł się w ich stronę i zaczynając od dłoni, przejeżdżał swym językiem coraz niżej. W międzyczasie pomału zdjął ze mnie górną część garderoby. Początkowo się zawstydziłem, ponieważ przed nikim, a w dodatku w takiej sytuacji, nie odkrywałem swojego ciała. Miałem jednak wrażenie, że Piotr czyta w moich myślach, bo każdą moją obawę uspakajał swą mową ciała. Po chwili znalazł się już w okolicy mojej klatki piersiowej. Jego język był delikatny i każdym swym dotykiem wzbudzał u mnie niesamowite podniecenie. Z tak dużego napięcia moje ciało wyginało się lekko w górę, co ułatwiało Piotrowi objęcie mnie od spodu. Zaczął stopniowo przyspieszać swoje ruchy, a ja potrafiłem z siebie wydobyć jedynie delikatne jęki. Nim się obejrzałem, moje spodnie powędrowały w głąb pokoju. Zostały już na mnie tylko moje białe bokserki. Podczas gdy muskał moje ciało, skierował swoją rękę na moją męskość. Wywołało to u mnie przyjemne dreszcze. Każdy jego ruch wprawiał w cudowne uniesienie. Od czasu do czasu podnosił lekko głowę i spoglądając mi w oczy, obdarowywał mnie swym uśmiechem. Moje emocje były na tyle silne, że już niewiele brakowało bym doszedł. Piotr widząc to, odsunął dłoń i pomału zaczął zdejmować moją bieliznę. To była kolejna granica, którą właśnie przekraczałem. Przed nikim nigdy wcześniej nie potrafiłbym pokazać się nago. Nie tylko przed innymi, bo i przed samym sobą się krępowałem. Nigdy też nie uważałem siebie za atrakcyjnego faceta.
- Jesteś piękny – usłyszałem szept Piotra.
- Ja nie... - nie zdążyłem dokończyć, gdy poczułem jak całuje moją męskość i bierze w całości do ust.
Nie umiałem powstrzymać się od jęków. Moje serce biło coraz mocniej i miałem wrażenie, że jestem w zupełnie innym świecie. Jego ruchy przybierały na tempie. Zdołałem go złapać za rękę i mocno zacisnąć. Czułem, że dosięgam granicy. Zacisnąłem żeby i lekko drgnąłem. Moje nasienie wylądowało w jego ustach...
Moje emocje stopniowo opadały. Piotr spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko. Był wyraźnie zadowolony.
- To nie koniec. Czas na ciebie... - zwróciłem się do niego.
W tym momencie to ja przejąłem inicjatywę. Ułożyłem go na łóżku i zacząłem pomału rozbierać. Jego ciało było niesamowite. Był wysportowany, a zarazem miał w sobie pewną delikatność. Pragnąłem pocałować każdą część jego ciała. Zacząłem od ust, które wybornie smakowały. To jednak mi nie wystarczało. Kierowałem się coraz niżej aż dotarłem do jego sutków. Zatrzymałem się w tym miejscu i zacząłem je delikatnie muskać swym językiem. Najwyraźniej to najbardziej go poruszyło, bo zaczął się delikatnie wyginać ku górze i wydawać ciche jęki. To mnie jeszcze bardziej nakręcało. Postanowiłem przenieść się jeszcze niżej i całować okolice jego pępka. Oddychał coraz szybciej. To był już dla mnie kolejny pretekst by kontynuować tą przyjemną zabawę. Zsunąłem delikatnie jego spodnie. Miał na sobie turkusowe bokserki. Świetnie się komponowały na opalonej skórze. Tym bardziej, że rysowała się na nich jego pokaźna męskość. Swoją drogą, była pokaźnych rozmiarów. Ja jednak postanowiłem nie uwalniać jej tak szybko spod bielizny. Uwielbiam mężczyzn w obcisłych boxach. Zacząłem delikatnie jeździć swym językiem po materiale. Jego ruchy wskazywały, że był już u progu wytrzymałości. Podniósł się nagle i zaczął mnie namiętnie całować. Uśmiechnąłem się lekko, po czym położyłem się na brzuchu tuż obok nie. Piotr szybko domyślił się o co mi chodzi. Zaczął całować mój kark, by za chwile móc przejechać swym językiem po mych plecach i dotrzeć do pośladków. To było kolejne niesamowite uczucie. Czułem się odprężony i wyluzowany. Po chwili położył się na mnie i całował okolice mych uszu. Na swych pośladkach czułem obecność jego penisa. Ciepło jego ciała wywoływało u mnie poczucie bezpieczeństwa i podniecenia. Wiedziałem też, co nastąpi za chwilę. Wiele kiedyś na ten temat się dowiadywałem. Słyszałem różne opinie, przez które miałem obawy przed tym rodzajem stosunku. Jednak tego dnia zapomniałem o tym wszystkim i pod wpływem uniesienia nie myślałem o niepokojących sprawach. Chciałem by właśnie tak się stało, chciałem w sobie. Piotr robił to wyjątkowo ostrożnie i czule. Sprawiło to, że po chwili mógł być częścią mnie. Znów odczuwałem nieprawdopodobne uniesienie. Nie była to na ten moment dla mnie jedynie zwykła cielesna przyjemność. Poczułem w tym momencie, że jesteśmy jednym ciałem. Wykonywał subtelne ruchy, przyspieszając z każdą chwilą. Czułem na sobie jego szybszy oddech. Wydawał z siebie coraz to szybsze odgłosy. Sam nie potrafiłem ukryć swych emocji. Ponownie tego wieczora dochodziłem do szczytu uniesienia. Tym razem działo się to wspólnie z Piotrem. Mój chłopak jeszcze silniej mnie ścisnął i po chwili doszedł razem ze mną. W tej pozycji leżeliśmy bez ruchu jeszcze przez chwilę.

***

Gdy się przebudziłem, Piotra nie było przy mnie. Zrobiło mi się trochę smutno, a na pocieszenie mogłem się tylko delektować jego zapachem jaki pozostał na poduszce. Szybko się uspokoiłem, gdy usłyszałem odgłosy dochodzące z kuchni. Ułożyłem ręce za głowę i się uśmiechnąłem. Był to stan, o którym marzyłem. Zawsze miałem w sobie lęk przed samotnością. Tutaj też nie było z tym łatwo. Na tak duże mieszkanie, przebywałem tu sam i po powrocie z pracy nie miałem z kim zamienić choć jednego słowa. W tym momencie wiedziałem, ze ktoś jest i zapewne za chwilę się ze mną przywita. Nie musiałem na to długo czekać. Po chwili w wejściu do sypialni stał Piotr. Był ubrany tylko w swoje turkusowe bokserki, a w rękach trzymał tacę ze śniadaniem.
- Dobré ráno Przemku – przywitał się całując mnie w czoło.
- Witaj! A czym ja sobie zasłużyłem na takie przywitanie?
- Hmm... nie każ mi wyliczać, bo trochę się tego namnożyło
- Ach.. chyba pierwszy raz w życiu mam okazję jeść śniadanie w łóżku.
- Coś dużo tych pierwszych razów – uśmiechnął się zalotnie.
- I wszystkie to twoja sprawka – zaśmiałem się.
To naprawdę było bardzo miłe z jego strony. Cieszyłem się, że jednak tu został i robi tyle dla mnie od samego rana. Samą obecnością poprawiał mi nastrój i wzbudzał chęć do życia. Leżeliśmy obok siebie i zajadaliśmy się przysmakami Piotra. Nie było tam nic wygórowanego ale smakowało wybornie. Po raz kolejny chciałem zatrzymać czas, by nie rozstawać ani na chwilę.
- Za chwilę będę musiał się zbierać pomału do pracy – odparłem smutno.
- Cóż, obowiązki. Jeśli chcesz, dziś znów mogę przyjść po ciebie po pracy.
- Hmm... muszę się zastanowić – spojrzałem mu w oczy, po czym pocałowałem go w czoło – Może być!
- Postaram się znaleźć czas w napiętym grafiku – zaśmiał się.
- A tak w ogóle, to po co wczoraj byłeś u mnie w pracy?
- Musiałem wziąć pewne materiały od Pani dyrektor odnośnie mojego podręcznika
- Podręcznika? - powtórzyłem
- Tak, za pośrednictwem tej firmy wydałem swój podręcznik dla szkół
- Piszesz swoje podręczniki? - zapytałem zdziwiony.
- Tylko ten jeden. Używam go głównie w szkołach, w których uczę.
- No tak zazdroszczę wam tego, że zaczynając studia, możecie pracować w tym zawodzie.
- U was student nie może być nauczycielem w szkołach?
- Z tego co wiem, to musi mieć co najmniej wykształcenie wyższe. Pokażesz mi tą książkę?
- Hehe... jasne. Tylko nie ma w niej nic szczególne. Przeznaczona jest dla dzieci klas wczesnoszkolnych.
Piotr z każdą chwilą zadziwiał mnie coraz bardziej. Imponowała mi jego inteligencja i to jak sprawnie ją wykorzystuje w życiu codziennym. Muszę przyznać, że zazdrościłem mu trochę tego. Chętnie bym z nim rozmawiał godzinami. Niestety, musiałem pomału szykować się do pracy. Piotr pożegnał się ze mną już wcześniej, bo był umówiony ze swoją siostrą. Ja natomiast wziąłem poranną kąpiel i w zdecydowanie dobrym nastroju zacząłem się ubierać.
Ledwo co skończyłem to robić, rozległ się dzwonek do drzwi. Byłem pewny, że Piotr czegoś zapomniał. Krzyknąłem, żeby wszedł śmiało do środka. Niestety nikt tego nie uczynił. Podbiegłem szybko do wejścia, by móc otworzyć drzwi. Ogarnęło mnie przerażenie.
- Szymon!?
- Siema Przemek! Niespodzianka!
- Ee.. hej... Co ty tu robisz?
- Przyjechałem ze znajomymi do Pragi na dwa tygodnie i postanowiłem zrobić ci niespodziankę i złożyć ci wizytę.
- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - pytałem będąc w ciągłym szoku.
- Odwiedziłem ostatnio twoją mamę. Podała mi adres.
- Co!?
- Nie zaprosisz mnie do środka? - Nie czekał na odpowiedź, wszedł.
- Nie porozmawiam z tobą, bo muszę wychodzić do pracy. Za chwilę będę spóźniony. Em.. Miło było cię widzieć.
- Ok. Rozumiem. W takim razie wpadnę po pracy.
- Nie wiem czy będę.
- To wpadnę jak już będziesz. To leć już do tej pracy. Do później!
Nic już nie odpowiedziałem. Byłem przerażony faktem, że dowiedział się gdzie jestem. Moja „wspaniałomyślna” matka bez problemu podała mu adres. No tak, w sumie ona nic nie wiedziała. Nie powinienem mieć jej tego za złe. Chociaż wolałbym, żeby zapytała mnie wcześniej o zdanie. Na ten moment, chciałem jak najszybciej wydostać się z tego miejsca. Wyszedłem na ulicę, która przywitała mnie wyjątkowo ponurą pogodą. Jeszcze dziesięć minut temu byłem przepełniony radością. Na chwilę obecną nie potrafiłbym wyłonić nawet delikatnego uśmiechu.
Szymon. Nic się nie zmienił. Nadal był brunetem o piwnych oczach. Jak zwykle, modnie ubrany z poczuciem stylu. Nadawałby się na modela. Pomimo tego, już z daleka biło od niego testosteronem. Prawdziwy facet, który nie pokaże nikomu swej słabości. A jeśli ma cel, to dąży do niego bezgranicznie. Chodziliśmy razem do klasy w liceum. Pochodzimy z tego samego miasteczka.
Na stację metra zmierzałem szybkim krokiem. Bałem się, by Szymon nie zauważył gdzie idę. Nie zdążyłem nawet zauważyć, w którą stronę się udał.
- Witam mojego imprezowicza! - Tereza znów raczyła mnie przywitać od samego wejścia.
- Ech.. hej
- Ktoś tu dzisiaj nie ma dobrego nastroju?
- To pewnie przez pogodę.
Urwałem szybko rozmowę i od razu zabrałem się za swoje obowiązki. Mimo tego, że bardzo chciałem, to nie udało mi się zająć myśli innymi sprawami. Dziesięć minut z dzisiejszego poranka przewróciło moje życie do góry nogami. Zastanawiało mnie czego chciał i jaki był powód jego wizyty. Uspokajałem się faktem, że przyjechał tu tylko na wycieczkę ze znajomymi. Przy okazji po prostu mnie odwiedził wiedząc, że tu mieszkam. To tylko głupie, nic nie znaczące spotkanie. Trzeba patrzeć w przyszłość i nie zaglądać do przeszłości.
Cieszyło mnie to, że dziś zawalono mnie stertą roboty, bo dzięki temu traciłem poczucie czasu. Wykonałem ją dość szybko, dlatego też zostałem wcześniej puszczony do domu.
- Idę z tobą – powiedziała Tereza wychodząc za mną
- Ty też już po pracy?
- Tak. Mnie też wypuściła wcześniej. To co zabierasz mnie na kawę?
- Szczerze mówiąc to nie mam....
- W takim razie Světozor! Idziemy...
Drażniło mnie to jej zachowanie. Od ostatniej imprezy jeszcze bardziej mnie się uczepiła. Zaczynałem się jej bać, a w szczególności tego by nie zaangażowała się w to uczuciowo. Zastanawiałem się również czy kiedykolwiek pozwoliłaby mi odmówić. Jednak nigdy się jej nie sprzeciwiałem. Nie wiem czy po prostu nie chciałem, czy nie potrafiłem tego zrobić. Zawsze stawałem w cieniu i nie lubiłem być w centrum uwagi. W tym momencie było mi wszystko obojętne. Skoro tak chciała tej kawy, to będzie ją miała. Na jej miejscu nie chciałoby mi się umawiać z osobą, która by była tak nastawiona jak ja. Trafiliśmy do tego samego lokalu, w którym byłem wspólnie z Piotrem. Tereza jak zwykle zaskakiwała mnie swoją szybkością. Nim się obejrzałem, kawa stała na naszym stole. W rzeczywistości była strasznie roztrzepaną dziewczyną.
- I co mi powiesz mój Polaku?
- Twój? - zapytałem zdziwiony
- A nie?
- Nie przypominam sobie bym był kiedykolwiek twój
- Oj, oj... zabolało. Jakoś na imprezie nie byłam ci obojętna.
- Musisz ciągle wspominać ten wieczór? Było, minęło. Wypiłem za dużo i zachowywałem się dziwnie.
- Spoko.. nie unoś się tak bardzo.
- Ech.. przepraszam. Ja po prostu...
- Co? - od razu zapytała.
- Jestem gejem – zdziwiła mnie moja bezpośredniość. Nawarstwienie się wszystkich emocji, sprawiło, że stało się to dla mnie obojętne.
- Wiem. No i?
- Jak to wiesz!? - Odpowiedziałem zaskoczony – Myślałem, że się we mnie podkochujesz
- Haha... co? Zbyt sobie schlebiasz Polaku. A skąd wiem? Przecież byliśmy na imprezie z Jakubem. Reszty się domyśl.
- Przepraszam. Dużo się dzieje w moim życiu. Dlatego czasami zachowuje się dziwnie.
- Nie ma sprawy. Dlatego też jestem ja, by cię choć trochę wesprzeć. Zawsze możesz na mnie liczyć. I jak się ułożyło z Piotrem?
Zdziwiło mnie jak dużo wie. Ten Jakub ma naprawdę długi jęzor. Byłem ciekaw co jeszcze był w stanie jej nagadać.
- Dużo wiesz. Na to wygląda, że jesteśmy razem...
Kiedy to powiedziałem przypomniało mi się, że byłem z nim umówiony po pracy. Przez całą tą sytuacje, zupełnie wyleciało mi to z głowy. Mimo wszystko nie miałem też ochoty na to spotkanie. Wiedziałem, że na pewno po mnie pozna, że coś jest nie tak. Nie chciałem jeszcze nikomu o tym mówić. Na ten moment to ja sam ze sobą powinienem tą sprawę przekalkulować. Być może te wszystkie nerwy są zbyteczne i nie będzie to wyglądało tak źle jak sobie to przedstawiałem. Wyciągnąłem komórkę i napisałem SMSa.

Witaj Piotrze. Skończyłem dziś wcześniej i Tereza zaciągnęła mnie na kawę. Chciała pogadać. Czy możemy przełożyć spotkanie?

Wysłałem z nadzieją, że nie będzie na mnie zły.
- Super! Cieszę się bardzo. W końcu uwierzyłeś sam w siebie. - powiedziała z wielkim entuzjazmem.
- Chyba w końcu posłuchałem serca
Nasza rozmowa przeciągnęła się jeszcze o godzinę. Zacząłem w mojej koleżance widzieć coś zupełnie innego. Z każdą chwilą stawała się mi coraz bliższa. Oczywiście w znaczeniu przyjaźni. Doszedłem też do wniosku, że pozory często potrafią mylić. Tak było i w tym przypadku. Taka rozmowa pozwoliła mi też bardziej uwierzyć w siebie. Tereza przedstawiła mi życie z innego punktu widzenia. Pomogło mi to również zapomnieć na chwilę o sytuacji z Szymonem.
Pożegnałem się z moją koleżanką po dwóch godzinach od naszego przyjścia do kawiarni. Skierowałem się w stronę mieszkania. W międzyczasie dostałem odpowiedź od Piotra:

Nie ma sprawy. Cały czas czekam. Daj znać jak będziesz gotów na spotkanie.

Zabrzmiało to trochę dziwnie. Odczytywałem z tego nutkę zawiedzenia. Postanowiłem, że jak tylko dziś poczuję się trochę lepiej, to od razu skontaktuje się z moim chłopakiem. Aby mieć więcej czasu na przemyślenia, zdecydowałem się na podróż tramwajem. Trwało to zdecydowanie dłużej niż w przypadku metra. Zacząłem się zastanawiać, czy to nie wpływ Piotra. Kiedy tylko wspomniałem sobie jego opowieści, uśmiech wrócił na moją twarz.
Na mieszkanie dotarłem po 40 minutach. Kiedy włożyłem klucz do drzwi, usłyszałem za sobą głos.
- Czekałem na ciebie.
Zobaczyłem stojącego Szymona.
- Proszę wejdź do środka – po chwilowym namyśle, postanowiłem go jednak zaprosić.
Czułem się strasznie. Był niczym bumerang. Pojawił się i zniknął. A gdy uporałem się z myślami, pojawił się tu ponownie. Stwierdziłem jednak, że porozmawiam z nim by mieć to już za sobą.
- Czemu aż tak bardzo zależy ci na spotkaniu ze mną? - zapytałem wprost gdy zasiedliśmy do stołu.
- Przecież jesteśmy przyjaciółmi – uśmiechnął się
- Nie przypominam sobie abyśmy nimi byli.
- Nie bądź taki ostry. Przyjechałem tutaj ze znajomymi. Z racji tego, że tu mieszkasz, postanowiłem cię odwiedzić. Tyle.
- Musiałeś wybrać się aż do mojej matki?
- Przecież znamy się od dzieciństwa. Postanowiłem odwiedzić ją jak byłem w miasteczku. - mówił bardzo spokojnie. Cały czas się uśmiechał w moją stronę niczym dobry kumpel.
- Dziwi mnie to, że udajesz jakby nic się nigdy nie stało.
- A więc to masz na myśli... Przemku, przepraszam za to co się wtedy wydarzyło. To był zwykły wybryk. Nie musiałeś tak tego brać do siebie.
- Ach tak.. Tak to nazywasz? Nie mamy chyba o czym rozmawiać. Poza tym jestem umówiony i się spieszę.
- Ok. Pogadamy innym razem. Przemyśl to sobie. - poklepał mnie po ramieniu. Zaraz po tym odprowadziłem go do wyjścia.
Ten człowiek irytował mnie coraz bardziej. Nie mogłem zrozumieć, jak po czymś takim, można to traktować zupełnie normalnie. Wyjeżdżając do Pragi chciałem odciąć się od przeszłości. Tego dnia doszedłem do wniosku, że nie jest to możliwe. Potrafi ona dotrzeć wszędzie i pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Przez godzinę chodziłem bez celu po mieszkaniu. Nie umiałem zebrać sensownych myśli.


Usiadłem skulony na balkonie wpatrując się w ulewę. Z moich oczy zaczęły płynąć łzy.
~~~~~
No i pierwszy raz pojawiła się erotyczna scena. Muszę od razu przyznać, że napisanie jej, kosztowało mnie wiele. Pisałem coś takiego po raz pierwszy i dlatego niekoniecznie mi to wychodzi. 

Chciałem też prosić o jak najwięcej komentarzy. Chętnie poznam wasze opinie i sugestie.

W razie jakichkolwiek pytań, zachęcam do kontaktu ze mną pod adresem: zroznicowany@onet.pl

12 komentarzy:

  1. Nie masz się czym przejmować, scena jest świetna! ;)
    Szczerze mówiąc, ja nie mam żadnych uwag. Jak dla mnie powinieneś po prostu pisać tak jak Tobie się podoba. Mieć własny, odrębny od innych styl. Jeśli natomiast będę miała jakieś sugestie to dam znać.
    I wynagrodziłeś nam tą nieobecność. Jestem usatysfakcjonowana. ;)
    Jak zawsze życzę weny i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Scena erotyczna wyszła Ci bardzo dobrze :) Zwłaszcza że był to Twój pierwszy raz... Jakkolwiek to brzmi xD
    Kim jest ten Szymon? I co się takiego stało, że Przemek tak bardzo nie chce się z nim spotykać? Lepiej niech nie odtrąca przez to Piotra, bo może się to źle skończyć...
    Bardzo fajny rozdział. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To była taka śliczna scena erotyczna.
    Ten Szymon jest okropny... Niech jednak Przemek Piotra nie odtrąca, on mu pomoże... niech ten baran się od Przemka odwali!
    Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. opowiadanie całkiem fajne, ale przesłodzone. Dodałbym trochę pikanterii, jakieś pedalskie dramy, zdrady itp. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłych rozdziałach, na któreś z tych wymienionych, możesz na pewno liczyć. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Jak juz to gejowskie nie pedalskie. Troche kultury..;)

      Usuń
  5. Pierwszy raz Piotrka, pierwszy raz sniadanie do lozka, twoj pierwszy raz autorze. Duzo tych pierwszy razow :D
    Ciekawe co ten Szymon zrobil i kim on w ogole jest?;)
    Pozdrawiam



    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie świetne i ta scena erotyczna również ale, za tą przerwę ktoś powinien Ci nakopać do dupska, apeluję do jakiegoś systemu dodawania wpisów ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. W jedną noc przeczytałek wszystkie rozdziały,te opowieści są cudowne,czekam na kolejną część,a tak wogule to powinieneś wydać te histori

    OdpowiedzUsuń